piątek, 8 maja 2009

Spódniczki gotowe :)

Wsiorbało wszystko co napisałam,tu tak miało nie być :(

Dziś miałam w końcu okazję założyć jedną ze spódniczek,tę która wyszła tak jak chciałam,czerwona wylądowała w szafie i poczeka,aż będę miała ochotę na krótką spódniczkę.Niestety już na początku sobie skaszaniłam,jedną część wykroiłam na prawej stronie,drugą na lewej.Wyrównując,zrobiła się w końcu dużo krótsza-niż ta moja wymyślona-i straciła dla mnie cały swój urok :(

We wtorek kuzynka urodziła trzecią córeczki i miałam dylemat co zrobić w prezencie.Kocyk odpadał,bo dostała siostra i w końcu stanęło na sukienusi.W zaprzyjażnionej pasmanterii obejrzałam próbki,poradziłam się pani W. i wybrałam grubszą Kaję,póżniej przybiegła pani A. i w lament,dziecku krzywdę zrobię,bo bawełna taka ciężka,jak dziecko to ma dżwigać itp.-poczułam się jak sadystka ,która chce zrobić krzywdę takiemu maleństwu :)))-w końcu powiedziała,że porozmawia z dziewczynami na hurtowni i przywiezie coś odpowiedniego.Przywiozła,nawet w takim kolorze jak sobie wybrałam :) tym razem padło na snehurkę :).Już robiłam z niej i dobrze wspominam.Teraz poszukam sukienki i mam nadzieję,najpóżniej jutro zacząć :)

Kocyk dla drugiej kuzynki jest zrobiony do połowy,ale mam jeszcze czas do lipca i może poczekać :)

W przedszkolu napisałam podanie,by przyjęli Kapera na pierwsze zwolnione miejsce (jak się takie trafi) oczywiście nie tylko ja dostałam taką propozycję.Teraz jest mama której dziecko dostało się do maluchów,a pięciolatka do nowego.Nie wiem jakie są szanse,czy mojego który już chodzi,czy nowych dzieci.Sama miałabym dylemat.Łudzę się,że znajdą się rodzice,którzy będą chcieli,by ich dziecko chodziło do nowego.:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz