Dostał się Kaperek do przedszkola,a ja zamiast się cieszyć,to jeszcze wybrzydzam.Bardzo bym chciała,by został tutaj,ale od początku uprzedzano mnie,że miejsce ma tylko do końca roku,od nowego dla pięciolatków miejsc nie przewidują
Nowe to nowe,otwarcie planowane na listopad,w szkole starszego,ale "ale" też jest trochę:
-dużo dalej ,trzeba małego wcześniej budzić,bo mama nie zdąży do pracy
-starszy chodzić będzie ostatni rok
-nowi koledzy i ukochana zostaną w starym
-zasad nie znam,wszystko od nowa
I tak mogłabym wymyślać,zamiast się cieszyć,że dziecko w domu nie będzie siedziało.Powinnam cieszyć się tym co mam,a mnie się więcej chce :( Depresja wiosenna,ot co :)
hmm no tak..moze i wiosenna depresja a moze niepokoj przed nowym..my ludzie nie lubimy zmian...przynajmniej ja..:)..ale poczekaj z martwieniem sie..czas pokaze..a moze bedą super zabawki..nowe ,pachnace..i pani swietna..a moze...haha..kto to wie..do listopada jeszcze daleko..pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńzmian nie lubię,to prawda :) Dzisiaj mnie pani pocieszyła,powiedziała,bym napisała podanie o przyjęcie na listę rezerwowych.Mówi,że często z nowym rokiem szkolnym zwalnia się miejsce,jestem dobrej myśli :)
OdpowiedzUsuń