czwartek, 2 lipca 2009

I tak bywa

W sobotę moje dzieci miały wrócić z wakacji,na tę okazję poprosili mnie o 2 ciasta,to było w planach...Jak wiadomo plany nie zawsze chcą się trzymać planu,w nocy złapał mnie bardzo silny ból brzucha,nie mogłam się ruszać,po nospie trochę zelżało,że mogłam zasnąć.Rano było ciut lepiej,ale nie mogłam chodzić,leżeć ani siedzieć,tylko stać.Zdecydowałam się zrobić szybko ciasta i podjechać na ostry dyżur,jak nospa nie pomaga to musi to być coś innego niż dotychczas(związane z kamyczkami) i chciałam załatwić przed przyjazdem chłopców.Na dyżurze jak wiadomo nigdy nie jest szybko.Przy badaniu spłakałam się z bólu,a pielęgniarka mnie głaskała uspokajając,ten gest bardzo mnie zaskoczył.Podejrzenie wyrostka,ale przy bólu jajników trzeba jeszcze odwiedzić dyżur ginekologiczny,a to następny szpital i następne godziny,bo przy okazji karetki przywiozły 4 ciężarne.Jajniki wykluczone,a to było jedno znaczne z powrotem na chirurgie i na oddział.W drodze jeszcze się łudziłam,że to nie to i wrócę do domu-przecież tak długo nie widziałam dzieci-niestety.Na oddziale szybciutko piżama,kroplówka i operacja za chwilę,tylko zespół się zbierze.Lekarz pocieszył,że mam do wyboru 2 cięcia,ale niestety będzie to większe i w pionie,bo będzie musiał sprawdzić jajniki-o zgrozo! Co ja tu robię!!!Strach coraz większy,uciec nie mogę....Znieczulenia 3 do wyboru,ale poleca narkozie,bo jednak nie wiadomo co tam jeszcze nawala,a przy narkozie będzie miał czas na spokojnie pogrzebać-bez komentarza.Anestezjoolog bardzo sympatyczna i uśmiechnięta,prawie udało się mnie uspokoić,prawie.W koszulkę już byłam ubrana,kazano płożyć się na łóżko i jazda na operacje,nogi mi tak latały,jak przy derilium.Sala ładna jak w Leśnej Górze,ale co z tego jak ja się tak bałam...Czepek,podpinanie,zawijanie,przygotowanie,a oni wszyscy żartują,anestezjolog słuchała dziwnej muzyki,zagadują mnie,a nogi tańczą jak głupie,jeszcze chwila,a ruszą na parkiet.Powiedziałam o tym,to dostałam zastrzyk,dobra, nogi się uspokoiły ale serce to prawie widziałam jak wali.Starym zwyczajem zerknęłam na zegar,była 23.05.To moja trzecia wizyta na takiej sali,powinnam być wyluzowana,tym razem strach mną zawładnął na całego.Do tej pory przeżyłam narkozę i zewnątrz oponowe,gdzie ta uspokajająca wiedza....Tlen o delikatnym zapachu mięty też nie działa,w końcu słyszę,zaraz pani zaśnie,a jak się obudzi będzie już po wszystkim" i to cudowne rozleniwienie,rozpływało się od nóg,aż po górę,zdążyłam z uśmiechem powiedzieć-odpływam... Obudził mnie ból,wymioty i co chwilę-nie śpimy,łapka prosto,otwieramy oczy,rączka wyprostowana-i tak w kółko ,że jak już mogłam spać,to mi się odechciało. Ze szpitala wyszłam dopiero w środę,dalej mocno obolała i z siniakami od łóżka :)) Jedno mogę stwierdzić,cesarka to pikuś.dopiero dzisiaj mogłam się położyć na boku i usiąść.Zwolnienie do końca lipca,gorszy termin nie mógł mi się trafić. Po tym horrorze coś na temat,do szpitala wybrałam sobie hafcik,nie było osoby która,by nie zagadała,a sporo śledziło postępy,mając tyle czasu dużo udało mi się wyszyć,i to w spokoju,że nie kradnę czasu na nic innego.Chłopcy strasznie tęsknili,małego to trzeba siłą wynosić z domu na spacer,nie chce mnie zostawiać,siedzi prawie cały czas koło mnie,albo przy łóżku bawi się.Szkoda mi go bardzo,na wakacje beze mnie już też nie chce jechać, i tacy szczęśliwi wracali do domu,a mamy nie ma i nie będzie przez 5 dni. Wyrzuciłam z siebie to wszystko i jakby mniej boli :) Jak dojdę do normalnego poruszania się,to będzie czas na fotki i już tylko przyjemności :)

3 komentarze:

  1. oj..wspolczuje...przezylas trudny czas...ale juz to masz za soba a dzieci szybko zapominaja..jak sie lepiej poczujesz to znow zaczniesz z nimi biegac i szybko zapomną:)...zycze duzo zdrowka..pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Przykra sprawa :(
    Jak będziesz się lepiej czuła, koniecznie daj znać. Może mnie Paweł do Ciebie podrzuci na kawkę :)
    Trzymaj się kochana, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za duchowe wsparcie :)już mi duż o lepiej :)

    OdpowiedzUsuń